Zamówienia – przypadek i fascynacja

Zdaniem eksperta

Od wielu lat publikujemy ich artykuły na łamach „Monitora Zamówień Publicznych” lub korzystamy z przygotowanego przez nich warsztatu pracy. Najmniej wiemy o autorach, dlatego rozpoczynamy nowy cykl wywiadów, w których rozmawiać będziemy z ludźmi zamówień publicznych o ich zawodowej pasji.

MZP: Znają Panią wszystkie osoby, które zajmują się zamówieniami publicznymi zarówno po stronie zamawiającego, jak i wykonawcy. Może nie osobiście, ale nie można pracować w zamówieniach, jeśli się nie przeczytało choć jednej Pani książki. Ile ich Pani napisała? 
Andrzela Gawrońska-Baran: Rzeczywiście, trochę książek dotyczących zamówień publicznych napisałam. Myślę, że takich większych, istotnych pozycji książkowych, których jestem autorką, jest ponad dwadzieścia. Ostatnio nawet zastanawiałam się, ile ich samodzielnie napisałam, a ile wspólnie z innymi. 
Dla mnie istotne są jednak również teksty naukowe i popularyzatorskie – jak je często nazywamy – dzięki którym sama się rozwijam i przekazuję uczestnikom rynku zamówień publicznych swoją wiedzę, nie tylko teoretyczną, ale także praktyczną. Przez kilkanaście lat mojej pracy w zamówieniach publicznych tych tekstów – zabrzmi nieskromnie – nazbierało się już tysiące. 
Ostatnio podjęłam wyzwanie jako prawnik-humanistka i napisałam książki dotyczące elektronizacji zamówień. Jedną wspólnie z koleżanką, a drugą sama. Ta druga to E-zamówienia publiczne. Przewodnik po elektronicznych zamówieniach publicznych, wydana przez Infor.

POLECAMY

MZP: Wydawca promuje Pani książkę jako poradnik, który krok po kroku omawia elektroniczną procedurę udzielania zamówień publicznych, zawiera praktyczne zestawienia tych elementów postępowania, które zmieniły się na skutek elektronizacji. Co znajdzie w tym poradniku praktyk zamówieniowiec i praktyk wykonawca?
AGB: W książce zawarłam taką treść, jaką sama chciałabym otrzymać w publikacji, aby móc zrozumieć istotę elektronizacji i właściwie prowadzić elektroniczne postępowanie czy też skutecznie ubiegać się o zamówienie publiczne. 
Przywoływane przez nas często w skrócie stwierdzenie „elektronizacja” to przecież prowadzenie przy użyciu środków komunikacji elektronicznej całego procesu komunikacji w relacji zamawiający – wykonawca. Praktyk zamówieniowiec znajdzie więc w mojej książce liczne wskazówki dotyczące kwalifikowanego podpisu elektronicznego, jego rodzajów, metod weryfikacji, a nawet zrzuty z ekranu. Ponadto w publikacji omawiam poszczególne regulacje prawne związane ze zmienionymi przepisami, podpierając  je często przykładami, w tym przykładami postanowień do wykorzystania w specyfikacji istotnych warunków zamówienia. To powinno ułatwić zamawiającemu opanowanie i wdrożenie przepisów, a w konsekwencji prowadzenie postępowania zgodnie z ustawą – Prawo zamówień publicznych i obowiązującymi rozporządzeniami. 
Uznałam, że warto w sposób praktyczny przedstawić te trudne zagadnienia, ponieważ zauważam podczas wielu szkoleń, że znaczna część problemów związanych z elektronizacją to właśnie trudność w zrozumieniu „technicznych” aspektów elektronizacji zamówień publicznych. 
Jednocześnie warto pamiętać, że elektronizacja wpływa także – a można pokusić się o stwierdzenie, że przede wszystkim – na obowiązki drugiej strony postępowania o zamówienie publiczne, czyli wykonawców. To nie tylko składanie przez nich oświadczenia na formularzu jednolitego europejskiego dokumentu zamówienia (JEDZ) czy ofert w postaci elektronicznej, opatrzonych kwalifikowanym podpisem elektronicznym, lecz także szereg nowych rozwiązań związanych z ich obowiązkami dokumentacyjnymi co do formy sporządzania oświadczeń lub dokumentów i ich przekazywania czy też związanych z zabezpieczeniem oferty w przypadku wyboru wniesienia wadium w formie innej niż pieniądz. 

MZP: Trzeba mieć dużą wiedzę i dużą odwagę, żeby wystartować na rynek z przewodnikiem związanym z elektronizacją prawie równolegle z nowymi przepisami w tej dziedzinie. Jestem pełna uznania. Kiedy zainteresowała się Pani zamówieniami i jak zdobyła Pani taką wiedzę? 
AGB: Moje zainteresowanie zamówieniami publicznymi było – można powiedzieć – przypadkowe. Prawie 17 lat temu szukałam nowego kierunku pracy zawodowej, będąc wtedy doświadczonym prawnikiem legislatorem. Znalazłam zatrudnienie w Urzędzie Zamówień Publicznych i tak się zaczęło pozyskiwanie wiedzy z zakresu zamówień publicznych. 
Dobrze wspominam czas pracy w UZP, wspaniały zespół koleżanek i kolegów – wielu z nich jest teraz także cenionymi ludźmi zamówień publicznych. Potwierdzeniem właściwej drogi, a także zdobytej wówczas wiedzy, było mianowanie mnie na stanowisko wiceprezesa Urzędu Zamówień Publicznych.
Pozyskana w UZP wiedza pozwoliła mi odnaleźć się potem nie tylko jako praktyk, ale także rozwinąć skrzydła – przygotować i obronić doktorat na temat związany stricte z zamówieniami publicznymi. 

MZP: Czy dla Pani zamówienia to wyłącznie odpowiedzialna praca, czy także fascynacja?
AGB: Nierzadko słyszę podczas różnych spotkań – konferencji, szkoleń, wykładów, bo jestem aktywna na różnych polach – że to, jak przedstawiam, tłumaczę i piszę o zamówieniach publicznych, wskazuje, iż zamówienia publiczne to moja fascynacja. Nie będę tego negować. Nie zmienia to faktu, że nie jest to łatwa dziedzina specjalizacji prawniczej. Może dlatego jeszcze się nią nie znudziłam i cały czas pozwala mi zawodowo rozwijać się. 

MZP: I rozumieć problemy uczestników rynku zamówień publicznych. Które z nich – Pani zdaniem – wymagają pilnego rozwiązania?
AGB: W mojej ocenie problemy uczestników, zwłaszcza zamawiających, rozpoczynają się już na etapie przygotowania udzielania zamówień, a mianowicie dotyczą szacowania wartości zamówień, czyli podstawowej czynności zamawiającego determinującej w znacznym stopniu późniejszą prawidłowość przeprowadzonego lub przeprowadzonych postępowań. 
Przepisy ustawy – Prawo zamówień publicznych są dość ogólne, sytuacji wiele, a stanowiska odpowiednich organów, w tym kontrolnych, niestety niejednokrotnie różne. Zdaję sobie sprawę, że ta kwestia nie jest możliwa do wyczerpującego uregulowania w ustawie. Niemniej jednak, w mojej ocenie, wymaga uporządkowania. Warto wpisać wprost do ustawy choćby podstawowe reguły dotyczące szacowania wartości zamówienia, które teraz wynikają jedynie z opinii i stanowisk. Mam na myśli np. sposób rozumienia i wykorzystania tzw. kryteriów tożsamościowych przy ustalaniu zamówienia – czy mamy do czynienia z jednym zamówieniem, czy też z odrębnymi zamówieniami niewymagającymi łącznego szacowania, a także metod ustalania wartości zamówienia na dostawy lub usługi, nie tylko te, które dziś szczątkowo są wskazane w ustawie. 
Nierzadko zamawiający nie rozumieją, że łączne oszacowanie udzielanych zamówień nie oznacza obowiązku ich udzielenia w jednym postępowaniu o zamówienie publiczne. Wskazują, że nie mogą jednorazowo zamówić danego towaru czy zlecić robót budowanych. Nie jest to dobry argument. Można bowiem – przykładowo z powodów organizacyjnych, technicznych, gospodarczych – podjąć decyzję o udzielaniu w częściach, np. w ramach odrębnych przetargów nieograniczonych, z tym że każdy taki przetarg jest wtedy prowadzony według przepisów odpowiadających ustalonej łącznej wartości zamówień. 
Kwestia szacowania wartości zamówienia jest tym bardziej istotna i pilna do uregulowania, że naruszenia będące konsekwencją nieprawidłowości w tym obszarze przy zamówieniach współfinansowanych ze środków unijnych obwarowane są niemałymi korektami finansowymi. Ma to miejsce przykładowo w sytuacji, gdy zamawiający odrębnie oszacuje dane zamówienie i zamieści ogłoszenie o zamówieniu w Biuletynie Zamówień Publicznych zamiast w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. 

MZP: Gdybym poprosiła Panią o przedstawienie trzech najtrudniejszych interpretacji ustawy – Prawo zamówień publicznych, co by Pani wymieniła i co doradziła Czytelnikom MZP?
AGB: Z mojego doświadczenia i analizy rynku zamówień publicznych wynika, że jedną z najtrudniejszych interpretacji ustawy Pzp jest kwestia związana z obowiązkami dokumentacyjnymi wykonawcy, w tym weryfikacją przez zamawiającego prawidłowości ich wypełnienia przez wykonawców. Pisałam o tym także na łamach „Monitora Zamówień Publicznych”. Warto byłoby przesądzić wprost w ustawie – Prawo zamówień publicznych, że zamawiający nie mogą żądać dokumentów od wszystkich wykonawców wraz z ofertą, co część zamawiających robi wbrew znowelizowanym przepisom ustawy, uzasadniając to potrzebą szybkiego procedowania, a w konsekwencji udzielenia zamówienia. Do tego dochodzą zauważalne po wejściu w życie przepisów o elektronizacji trudności w interpretacji wymogów określonych w rozporządzeniu w sprawie rodzajów dokumentów, jakich może żądać zamawiający od wykonawcy w połączeniu z regulacjami podobnymi zawartymi w rozporządzeniu o elektronizacji.
Rozważenia wymaga ponadto skrócenie terminu na złożenie przez wykonawcę, którego oferta została oceniona najwyżej, oświadczeń lub dokumentów na wezwanie, zwłaszcza w postępowaniach o wartości zamówienia równej progom unijnym lub większej. Obecny ustawowy minimalny termin ich złożenia, wynoszący aż 10 dni, nierzadko jest postrzegany jako zbyt długi. 
Niewątpliwie wymaga uregulowania wprost w ustawie Pzp rozumienie aktualności oświadczeń lub dokumentów, aby nie trzeba było w podstawowym zakresie sięgać do stanowisk, opinii, orzecznictwa. 

MZP: Dokumentacja to pierwsze zagadnienie…
AGB: Drugie, powodujące trudności interpretacyjne, dotyczy, w mojej ocenie, opisu przedmiotu zamówienia w odniesieniu do sytuacji powoływania się przez zamawiających na nazwy własne i związanego z tym wymogu dopuszczenia równoważnych rozwiązań, towarów. Brakuje w ustawie – Prawo zamówień publicznych regulacji odzwierciedlającej stanowiska prezentowane w orzecznictwie KIO, nakazujące zamawiającym dokonanie opisu, czym będzie kierował się przy ocenie równoważności zamówienia do określonych przez niego wymagań referencyjnych. Zauważam w tym zakresie liczne nadużycia i problemy przy ocenie ofert składanych przez wykonawców, które nierzadko kończą się przed KIO. 
Trzeci, ale nie mniej ważny, obszar trudności interpretacyjnych wiąże się z szeroko pojętą elektronizacją zamówień publicznych, która zaczęła w pełnym zakresie obowiązywać w postępowaniach wszczętych od 18 października 2018 r. o wartości równej progom unijnym lub większej. Być może zaobserwowane trudności wynikają głównie z faktu, że przepisy są stosunkowo nowe. Można jednak pokusić się o stwierdzenie, że nie do końca poszczególne regulacje ustawy Pzp i przepisy wykonawcze w tym aspekcie są sformułowane jednoznacznie i w sposób zrozumiały dla adresata. Aby dokonać ich właściwej interpretacji, niezbędne jest w pewnym stopniu sięganie do przepisów odrębnych, dotyczących kwestii informatycznych, wyjaśnień np. na stronach internetowych uprawnionych centrów wydających kwalifikowane podpisy elektroniczne czy branżowych opracowań. Przydatne będzie zapewne orzecznictwo KIO, ale na to przyjdzie nam chwilę poczekać. 

MZP: Gdzie i jak można się z Panią skontaktować w celu rozwiązania problemów związanych z zamówieniami publicznymi?
AGB: Zapraszam do kontaktu ze mną najlepiej – skoro tak dużo mówimy o elektronizacji – drogą elektroniczną. Możliwy jest też kontakt telefoniczny i osobisty. Wszystkie dane kontaktowe można znaleźć na stronie internetowej prowadzonej przeze mnie AGB Kancelarii Radcy Prawnego (www.agbkancelaria.pl). 
Chciałabym jednak podkreślić, że w zamówieniach publicznych, tak jak w medycynie, warto zapobiegać, czyli kontaktować się już wtedy, gdy zaczynają się pierwsze trudności czy wątpliwości. Często klienci zwracają się bowiem o pomoc dopiero, gdy stwierdzone są przez organy kontrolne naruszenia znacznej wagi, a wówczas obrona czy pomoc są niezwykle trudne, ale nie niemożliwe. 

MZP: Wśród Czytelników „Monitora Zamówień Publicznych” ma Pani wielu fanów, którzy czekają na Pani artykuły. Jaki temat podejmie Pani w najbliższym numerze MZP?
AGB: Zawsze przy podejmowaniu decyzji o napisaniu artykułu do MZP kieruję się potrzebą rynku, uczestników, wyciągam wnioski ze swojej praktyki zawodowej. Trudno teraz przesądzić, jaki to będzie temat, ale zapewniam, że wyjdę naprzeciw oczekiwaniom Czytelników.

Przypisy