W sprawie rozpoznanej przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 23 września 2016 r., sygn. akt: II CSK 27/16, mowa jest o tym, że spółka i przedsiębiorstwo budowlano-usługowe zawarły umowę konsorcjum w celu przystąpienia do przetargu i realizacji zadania inwestycyjnego. Strony umowy konsorcjum uzgodniły, że spółka będzie pełniła funkcję lidera konsorcjum, z czym związane było uprawnienie i zobowiązanie w imieniu swoim i partnera konsorcjum do dokonywania szeregu czynności faktycznych i prawnych, w tym podpisywania faktur dla zamawiającego, odbioru wynagrodzenia, reprezentowania członków konsorcjum na zewnątrz we wszystkich sprawach objętych kontraktem.
POLECAMY
Partner konsorcjum uprawniony był natomiast do prowadzenia spraw jedynie w zakresie bezpośrednio związanym z powierzonymi mu do wykonania robotami. W sytuacji gdyby zamawiający nie zapłacił liderowi konsorcjum należności wynikających z kontraktu, lider konsorcjum, przy wsparciu partnera, miał wystąpić z roszczeniem wobec zamawiającego. Wynikające stąd ryzyko i koszty zapłaty miał ponieść ten z członków konsorcjum, do którego zakresu świadczeń odnosił się brak zapłaty.
Agencja Rewitalizacji (strona pozwana), jako zamawiający, w dniu 22 marca 2010 r. zawarła umowę z konsorcjum przedsiębiorstw na wykonanie budynku handlowo-usługowego z parkingiem podziemnym wraz z wewnętrznymi instalacjami. W umowie zastrzeżono karę umowną dla zamawiającego w wysokości 10% wynagrodzenia umownego za odstąpienie od umowy z przyczyn leżących po stronie wykonawcy i analogiczną karę dla wykonawcy w przypadku odstąpienia od umowy z przyczyn od niego niezależnych. Pozwana odstąpiła w dniu 2 września 2011 r. od umowy ze względu na tak duże opóźnienie w wykonaniu przedmiotu umowy, że nie było prawdopodobne, żeby wykonawca zdołał je zakończyć w umówionym czasie. Syndyk masy upadłości spółki złożył pozew przeciwko Agencji Rewitalizacji o zapłatę kwoty 5 581 569,74 zł z ustawowymi odsetkami i kosztami procesu. Zarówno sąd okręgowy, jak i sąd apelacyjny oddaliły pozew syndyka spółki.
Ważne!
Sąd apelacyjny podzielił stanowisko sądu okręgowego, że powód nie jest legitymowany do samodzielnego dochodzenia wierzytelności wspólnej członków konsorcjum, podmioty te łączy bowiem współuczestnictwo materialne konieczne i jednolite. Sąd apelacyjny wskazał, że żądanie pozwu obejmowało karę umowną i odszkodowanie za nienależyte wykonanie umowy przez zamawiającego, wywodziło się zatem z umowy o roboty budowlane i dotyczyło prawa wspólnego wszystkich członków konsorcjum, co przesądza o łącznym charakterze przysługującej im legitymacji procesowej czynnej. Uznał, że umowa konsorcjum jest umową nienazwaną, do której należy stosować odpowiednio przepisy o spółce cywilnej.
Również analiza umowy konsorcjum, w której strony postanowiły, że lider powinien działać przy wsparciu partnera, przemawia – zdaniem sądu – za przyjęciem, że strony przewidziały wspólne dochodzenie roszczeń od zamawiającego. W konsekwencji sąd stanął na stanowisku, iż bez znaczenia jest fakt, że spółka wykonała powierzone jej roboty budowlane i otrzymała za nie zapłatę, skoro żądanie pozwu dotyczyło kary umownej i odszkodowania za nienależyte wykonanie umowy, które przysługują łącznie członkom konsorcjum.
Bez znaczenia jest fakt, że spółka wykonała powierzone jej roboty budowlane i otrzymała za nie zapłatę, skoro żądanie pozwu dotyczyło kary umownej i odszkodowania za nienależyte wykonanie umowy, które przysługują łącznie członkom konsorcjum.
Istota konsorcjum
Syndyk spółki złożył skargę kasacyjną od wyroku sądu apelacyjnego. Sąd Najwyższy uchylił wyrok sądu apelacyjnego oraz wyrok sądu okręgowego i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
W uzasadnieniu wyroku Sąd Najwyższy podkreślił, że umowa konsorcjum nie została uregulowana w Kodeksie cywilnym ani nie została kompleksowo ujęta w innym akcie normatywnym, ale została ukształtowana przez praktykę jako odpowiedź na zapotrzebowanie obrotu gospodarczego, na istnienie umowy o konkretnych właściwościach.
Podstawą powołania konsorcjum jest umowa o wspólne działanie samodzielnie i autonomicznie występujących partnerów, przy zawieraniu której strony w szerokim zakresie, uwzględniając indywidualne potrzeby oraz charakter przedsięwzięcia, korzystają ze swobody kontraktowej i nie są związane wymogiem zachowania jednolitej formy organizacyjno-prawnej. Ani w doktrynie, ani w orzecznictwie nie wypracowano jednolitej charakterystyki prawnej umowy konsorcjum i nie dokonano precyzyjnej oceny skutków jej zawarcia.
Ważne!
Przyjmuje się, że konsorcjum stanowi umowny stosunek prawny nakierowany na współdziałanie w celu realizacji określonego przedsięwzięcia gospodarczego, a jego konstrukcja jest najbardziej zbliżona do umowy spółki cywilnej, choć – co do zasady – współpraca ma charakter tymczasowy, odmienny jest charakter reprezentacji, nie występują rozbudowana więź organizacyjna ani wspólny majątek.
Konsorcjum może być spółką cywilną, stanowić jej podtyp lub mieć charakter samodzielny, za czym przemawiałyby zwłaszcza brak majątku wspólnego, więzi organizacyjnych oraz tymczasowy charakter współpracy. W przypadku gdy z treści konkretnego stosunku prawnego będzie wynikało, że umowa konsorcjum wykazuje istotne cechy spółki cywilnej należy do niej stosować przepisy Kodeksu cywilnego o spółce cywilnej. Natomiast jeżeli takich cech nie będzie wykazywać, należy ją zakwalifikować jako umowę nienazwaną zbliżoną do spółki prawa cywilnego i wówczas stosować przepisy o spółce cywilnej, na zasadzie analogii.
W uzasadnieniu wyroku Sąd Najwyższy podkreślił, że umowa konsorcjum nie została uregulowana w Kodeksie cywilnym ani nie została kompleksowo ujęta w innym akcie normatywnym, ale została ukształtowana przez praktykę jako odpowiedź na zapotrzebowanie obrotu gospodarczego, na istnienie umowy o konkretnych właściwościach.
W orzecznictwie Sądu Najwyższego podkreśla się, że zasługujący na aprobatę pogląd, iż z istnienia umowy konsorcjum nie musi wynikać współuczestnictwo konieczne po stronie powodowej, ponieważ nie można stawiać znaku równości między spółką cywilną zawiązaną na podstawie art. 860 Kodeksu cywilnego a konsorcjum w rozumieniu art. 23 ust. 1 ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. – Prawo zamówień publicznych (t.j. z 2015 r., poz. 2164 z późn. zm.). Nie ma podstaw do automatycznego kwalifikowania wszystkich umów konsorcjum jako umów spółki cywilnej, jest to bowiem uzależnione od zawarcia w takiej umowie cech konstrukcyjnych umowy spółki cywilnej.
Ważne!
Zdaniem Sądu Najwyższego rację miał sąd apelacyjny, kwalifikując umowę w omawianej sprawie jako umowę nienazwaną, do której odpowiednio należy stosować przepisy o spółce cywilnej. Podobieństwo do spółki cywilnej wyraża się jedynie w tym, że strony zmierzały do realizacji wspólnego celu gospodarczego, nie zacieśniając jednak współpracy w sposób spełniający wymogi konstrukcyjne spółki cywilnej i akcentując prawną i gospodarczą samodzielność członów konsorcjum (brak wspólnego przedsiębiorstwa, majątku wspólnego, więzi organizacyjnych i majątkowych wspólników).
Skoro umowa konsorcjum nie została zawarta w formie przewidującej istnienie wspólnego majątku konsorcjantów, nie ma podstaw do analogicznego stosowania przepisów o spółce cywilnej, w zakresie odnoszącym się do majątku wspólnego. Sąd apelacyjny z jednej strony zwrócił uwagę na brak wspólnego majątku członków konsorcjum, a z drugiej – niekonsekwentnie współuczestnictwo konieczne konsorcjantów wywodził z konstrukcji wspólności łącznej majątku wspólników spółki cywilnej. W rezultacie nie znajduje – w ocenie Sądu Najwyższego – w omawianej sprawie uzasadnienia analogiczne stosowanie wypracowanego w orzecznictwie Sądu Najwyższego stanowiska, że wszyscy wspólnicy spółki cywilnej mają łączną legitymację do dochodzenia wierzytelności wchodzącej w skład majątku wspólnego tej spółki.
Współuczestnictwo konieczne
Przyjęcie w orzecznictwie Sądu Najwyższego, że w sprawie o zwrot wadium między konsorcjantami istnieje współuczestnictwo konieczne, nie dostarcza argumentów na rzecz przyjęcia tego rodzaju współuczestnictwa w zakresie roszczeń wywodzonych z umowy o roboty budowlane, skoro pozostają one poza zakresem art. 23 Pzp.
Zdaniem Sądu Najwyższego sąd apelacyjny nie dostrzegł, że czynnikiem negatywnym wykluczającym współuczestnictwo konieczne w sytuacji braku podstaw do przyjęcia wspólności łącznej jest możliwość samodzielnego dochodzenia przez członka konsorcjum zapłaty świadczenia podzielnego w rozumieniu art. 379 § 2 Kodeksu cywilnego. Świadczenie pieniężne zawsze jest podzielne, jednak niepodzielność takiego świadczenia może wynikać z istoty stosunku prawnego, z którego wypływa obowiązek spełnienia określonego świadczenia, którego zarówno treść, jak i wola stron tego stosunku mogą wyłączyć zastosowanie art. 379 § 1 Kodeksu cywilnego.
Sąd Najwyższy uznał za słuszny zarzut naruszenia art. 65 § 2 Kodeksu cywilnego w zakresie, w jakim sąd apelacyjny upatrywał współuczestnictwa koniecznego w treści łączącego konsorcjantów stosunku prawnego, wnioski wyprowadzając wyłącznie z treści § 9 ust. 3 umowy konsorcjum. Sąd apelacyjny, dokonując wykładni umowy konsorcjum, nie uwzględnił, iż nie może być ona ograniczona do jednego postanowienia umowy oraz analizowana w izolacji od całokształtu stosunków między zamawiającym a członkami konsorcjum oraz między konsorcjantami. W konsekwencji pominął, że w dacie zawarcia umowy z pozwanym konsorcjanci zawarli umowę o wykonanie robót budowlanych, której przedmiotem było to samo zamówienie publiczne. Jej zawarcie należy wiązać z podziałem robót realizowanych w ramach umowy z zamawiającym określonym w § 5 umowy konsorcjum oraz ścisłym określeniem należności partnera konsorcjum naliczanym według cen kontraktowych wynikających z oferty (§ 9 ust. 2 umowy konsorcjum).
Przyjęcie w orzecznictwie Sądu Najwyższego, że w sprawie o zwrot wadium między konsorcjantami istnieje współuczestnictwo konieczne, nie dostarcza argumentów na rzecz przyjęcia tego rodzaju współuczestnictwa w zakresie roszczeń wywodzonych z umowy o roboty budowlane, skoro pozostają one poza zakresem art. 23 Pzp.
Przyczyną powołania konsorcjum było jedynie połączenie potencjałów podwykonawców w celu umożliwienia im uzyskania zamówienia przekraczającego ich pojedyncze możliwości, a współpraca obejmowała jedynie techniczne współdziałanie według przyjętego podziału zadań i obowiązków w celu doprowadzenia do zrealizowania zamówienia. Sąd pominął również oświadczenie spółki z dnia 4 marca 2013 r., z którego wynika, że w ramach realizacji analizowanych umów spółka ta wykonała roboty o wartości 61 000 zł, które zostały odebrane i w całości zapłacone.
Ważne!
Dokonanie między stronami umowy konsorcjum rozliczeń potwierdzonych przez partnera konsorcjum wskazuje na rozwiązanie tej umowy, co stanowiło wystarczającą przyczynę do dochodzenia przez powoda roszczeń samodzielnie, zwłaszcza że kontrakt nie jest realizowany (§ 10 umowy konsorcjum).
Sąd Najwyższy przyznał rację spółce, że sąd apelacyjny błędnie określił charakter prawny dochodzonych żądań. Sąd apelacyjny nie rozważył wpływu ogłoszenia upadłości na dochodzenie roszczeń przez członków konsorcjum i charakter łączących ich więzi. Ocenił stosunek prawny między konsorcjantami według przepisów o spółce cywilnej, ale nie wyjaśnił, czy upadłość spółki miała wpływ na umowę konsorcjum i legitymację syndyka w kontekście art. 874 § 2 w zw. z art. 875 Kodeksu cywilnego.
W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjęto, że wspólnik spółki cywilnej nie jest samodzielnie legitymowany do dochodzenia wierzytelności wchodzącej w skład majątku wspólnego wspólników tej spółki z uwagi na występujące między nimi współuczestnictwo materialne konieczne po stronie czynnej. Jednak po rozwiązaniu spółki cywilnej każdy wspólnik może przed podziałem majątku wspólnego wspólników, bez względu na stanowisko pozostałych wspólników, samodzielnie dochodzić przypadającej mu części wierzytelności, jeżeli świadczenie dłużnika ma charakter podzielny w rozumieniu art. 379 § 1 Kodeksu cywilnego. Wynika to z faktu, że zgodnie z art. 875 § 1 Kodeksu cywilnego istniejąca między wspólnikami współwłasność łączna zmienia się we współwłasność w częściach ułamkowych. Przy założeniu analogicznego stosowania wskazanego wyżej przepisu do umowy konsorcjum, po ogłoszeniu upadłości, każdy z członków może samodzielnie dochodzić należnych mu roszczeń, o ile mają charakter podzielny. Nie ma również wątpliwości, że rozwiązanie spółki (konsorcjum) w razie ogłoszenia upadłości powoduje, że masa upadłości obejmuje również prawa przysługujące wspólnikowi w razie jej rozwiązania (art. 875 Kodeksu cywilnego).
Rozwiązanie spółki (konsorcjum) w razie ogłoszenia upadłości powoduje, że masa upadłości obejmuje również prawa przysługujące wspólnikowi w razie jej rozwiązania (art. 875 Kodeksu cywilnego).
Przyjęcie poglądu zaaprobowanego przez sąd apelacyjny prowadziłoby do sytuacji, w której powód zostałby pozbawiony, przy braku zainteresowania partnera konsorcjum toczącym się postępowaniem, wynikającym z braku faktycznego i prawnego interesu w takim procesie, możliwości dochodzenia zaspokojenia swoich roszczeń. Trudno byłoby również wskazać skarżącemu inne środki prawne pozwalające na rozwiązanie zaistniałej sytuacji, skoro postępowanie o zniesienie współwłasności czy podział majątku wspólnego byłoby bezprzedmiotowe, w sytuacji wyraźnego oświadczenia przez spółkę, że wszystkie jego roszczenia związane z wykonanymi robotami zostały zaspokojone. W takim stanie rzeczy konstruowanie łącznej legitymacji członków konsorcjum jest wymogiem nadmiernie komplikującym sytuację prawną podmiotów, które zdecydowały się skorzystać z umowy konsorcjum, nieznajdującym dostatecznego oparcia ani w umowie stron, ani w stosowanych analogicznie przepisach Kodeksu cywilnego o spółce cywilnej.
Podsumowanie
W konsekwencji sąd apelacyjny nie miał racji, przyjmując, że zarówno wielopodmiotowość stosunku prawnego z umowy konsorcjum, jak i zgłoszone żądania wymagały wystąpienia w pełnej strukturze podmiotowej stosunku materialnego i przyjęcia, że po stronie konsorcjantów występowało współuczestnictwo konieczne. Sąd apelacyjny niedostatecznie bowiem rozważył charakter stosunku prawnego łączącego konsorcjantów, kształt zgłoszonego żądania, a także wszystkie okoliczności faktyczne sprawy mające wpływ na ocenę, czy między konsorcjantami zachodzi współuczestnictwo konieczne – uznał Sąd Najwyższy.